Moja kochana siostra sprawiła mi ogromną radość i najpierw odkryła, a potem z myślą o mnie kupiła pierwszy numer KUKBUKA. Taka "mała" rzecz, a jak cieszy. W jeden wieczór przeczytałam i dokładnie obejrzałam go od deski do deski. I muszę przyznać, że jest wspaniały!
Podzielony jest na 3 części: śniadanie, obiad i kolację - ale nie determinują one rodzajów przepisów jakie się w nich znajdują.
I tak na przykład w "śniadaniu" mamy przepisy na świąteczną nalewkę, rozgrzewające risotto, tartę cytrynową, czy minipizze na kruchym spodzie. Z kolei w "obiedzie" znalazły się przepisy na trójwarstowy tort czekoladowy i chlebek elficki czyli lembas (który chętnie jadłabym na śniadanie).
Nie chcę Wam dokładnie opisywać treści KUKBUKA, bo najlepiej jest go sobie sprezentować i samemu zobaczyć te wspaniałe i "apetyczne" fotografie i przeczytać naprawdę ciekawe artykuły i wywiady.
Ja na pewno kupię kolejny numer (choć cena nie jest najniższa - 15 zł) i to nie tylko ze względu na piękne zdjęcia i sprawdzone przepisy (blogerek np. z Gotujebolubi.blox.pl, Whiteplate.blogspot.com), ale głównie dlatego, że jest co poczytać i są to w większości bardzo pouczające treści.
Mnie nie zachwycił ten magazyn, ale może kolejne numery będą lepsze ;) Troche się póki co zawiodłam, bo zdjęcia ładne, ale...
OdpowiedzUsuńa co budzi Twoje największe zastrzeżenia (jeżeli możesz napisać)?
OdpowiedzUsuńmnie się podoba połączenie przepisów kulinarnych z "normalnymi" (ale nawiązującymi do kulinariów) artykułami. :)Same przepisy to dla mnie już nieco nudne, teraz przepisów mamy wszędzie pełno a ciekawych artykułów o jedzeniu raczej mało - tzn ja tak uważam :D