Bardzo lubię angielskie powiedzenie - słodki ząb :) Niewątpliwie ja mam taki słodki ząbek, a nawet kilka. Niestety jeżeli chodzi o skutki takiego zęba, to już tak miło nie jest, w szczególności że traktuję słodycze jako pocieszacz (głównie w pracy po jakimś stresie, a że w pracy stresu sporo...) i jako nagrodę. Dlatego okazji do zjedzenia jest sporo i nie zawsze da się nad tym zapanować. Postanowiłam zatem chociaż częściowo przerzucić się na zdrowe desery w wersji raw czyli na surowo. Na pierwszy ogień poszły kulki słonecznikowo-rodzynkowe. Po prostu wspaniałe! Spełniają swoją rolę cudownie, po trzech takich kuleczkach ochota na słodycze przechodzi jak ręką odjął :)
Składniki na ok. 20 kulek:
- 100 g pestek słonecznika
- 100 g rodzynków królewskich
- łyżka oleju kokosowego
- do obtoczenia: np. gorzkie kakao, wiórki kokosowe
Pestki słonecznika blendujemy na proszek. Dodajemy rodzynki i dalej blendujemy, aż uzyskamy w miarę jednotą masę. Dodajemy olej kokosowy i jeszcze chwilę miksujemy. Formujemy kuleczki - moje były nieco większe od orzecha włoskiego. Obtaczamy w wiórkach kokosowych lub gorzkim kakao albo w czymś innym np. zmielonych orzechach, sezamie itd.
Mnie najbardziej smakowały obtoczone w gorzkim kakao, bo kakao przełamało bardzo słodki smak rodzynków.
Inspiracją deseru były "kulki słonecznikowe z kardamonem ze świetnej książki: "Karolina na detoksie" Maciej Szaciłło, Karolina Kopocz.
Smacznego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz